wtorek, 31 stycznia 2017

kokosowa owsianka z mango / Kokos-Mango-Haferbrei!

Wiecie, jak to jest, gdy macie jakiś cel, jakieś marzenie, spełniacie je krok po kroku, czasem ponosząc porażki, jeszcze częściej odnosząc małe i duże sukcesy, które przybliżają Was do spełnienia tego marzenia, aż w końcu się udaje, jesteście u celu i ... I dopada Was rzeczywistość? Ludzie często mi mówią, że to niesamowite, że jestem w miejscu, w którym jestem. Że to musiało mnie kosztować wiele odwagi, siły i wiary, że nie każdy by się na to zdobył, że powinnam być dumna, że to wszystko musiało być naprawdę trudne. Było? Było. Ale wiecie, co jest trudniejsze? Rzeczywistość. Berlin był kiedyś marzeniem, które wydawało mi się nieosiągalne. Teraz Berlin jest domem. Ale już nie takim wyidealizowanym i nieosiągalnym. Teraz Berlin jest domem. Domem, w którym nawet i mnie momentami dopada codzienność. Domem, który oprócz niezliczonej ilości zalet, ma również swoje wady. Jak to w domu, ciągle jest coś do naprawienia, ciągle się coś psuje. Ale dom to dom, a wszyscy dobrze wiemy, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Codzienność jest trudna. Ale ja nauczę się ją akceptować, chcę się z nią zaprzyjaźnić. Nie zapominając o tym, co jeszcze przede mną, nie zapominając o kolejnych marzeniach i celach. Ale teraz jest tutaj. Chcę na nowo polubić to "tutaj". 

Wczoraj w powietrzu było czuć wiosnę. A w sklepie trafiło mi się niezwykle dojrzałe mango. Zamarzyłam o porannej owsiance w egzotycznych smakach. Ale pogoda lubi zaskakiwać. Rano wiosna, wieczorem na nowo zima. Za oknem znowu biało i zimno. W końcu to dopiero końcówka stycznia, na wiosnę przyjdzie jeszcze czas, za chwilę, za moment. Teraz jeszcze zima, jeszcze biało, jeszcze śnieg. Więc na śniadanie mango w nieco bardziej "zimowych" smakach. Na ciepło, z mleczkiem kokosowym. Słodko rozgrzewa i otula. Zjedzona w łóżku smakuje najlepiej. 

Haferbrei ist gesund, nahrhaft, schnell und günstig. Ein Haferbrei ist zum Frühstück ideal, er sorgt für die nötige Energie und füllt leere Batterien. Mango-Kokos-Haferbrei! Das schmeckt wunderbar frisch und die Kokosnuss zusammen mit fruchtiger Mango ist einfach pure Geschmackszauberei.





KOKOSOWA OWSIANKA Z MANGO

Przepis (jedna porcja):
50g płatków owsianych
1 (dojrzałe) mango
1 łyżka wiórków kokosowych
1 łyżeczka oleju kokosowego 
200ml mleka
50ml mleczka kokosowego
Mango obrać, pokroić w plasterki. Na patelni rozgrzać olej kokosowy, wrzucić mango i podsmażać na małym ogniu, aż mango się delikatnie zarumieni. W tym czasie przygotować owsiankę: płatki owsiane wrzucić do rondelka, zalać mlekiem i mleczkiem kokosowym. Gotować przez około 10 minut, aż do uzyskania gęstej, kremowej konsystencji. Gotową owsiankę przełożyć do miseczki, dodać smażone mango, całość posypać wiórkami kokosowymi. Podawać na ciepło.



KOKOS-MANGO-HAFERBREI

Rezepte (1 Portion):
50g Haferflocken
1 Mango
1 TL Kokos-Öl
200ml Milch
50ml Kokos-Milch 
1 EL Kokosruspeln 
Mango schälen und in Würfel schneiden. In einer Pfanne das Kokos-Öl erhitzen, Mango zugeben und ca. 10-15 Minuten braten. Haferflocken vorbereiten: Haferflocken mit den Kokosraspeln, der Milch und der Kokos-Milch in einen Topf geben und unter Rühren zum Kochen bringen. Bei niedriger Hitze eindicken lassen. Das fertige Porridge auf einen tiefen Teller verteilen, Mango zugeben und servieren.

piątek, 27 stycznia 2017

sałatka z komosą ryżową!

Quinoa, zwana komosą ryżową lub rzadziej ryżem peruwiańskim, to owoce jednorocznej rośliny o tej samej nazwie pochodzącej z Ameryki Południowej. Kilka lat temu quinoa podbiła podniebienia mieszkańców Europy oraz USA i została okrzyknięta mianem super food. A to wszystko dlatego, że oprócz swojego orzechowego, wytrawnego smaku chwalona jest też za właściwości odżywcze, ponieważ zawiera ponadprzeciętną ilość białka, wapnia, fosforu oraz żelaza. Moj dzisiejsza propozycja na quinoę to lekka, a jednocześnie syta sałatka idealna na przywołanie zbliżającej się wielkimi krokami wiosny! Polecam na śniadanie, obiad, podwieczorek, kolację - jako główne danie, ale też dodatek do niego.

Reis, Nudeln und Co. bleiben altbekannte und allseits beliebte Klassiker. Doch falls du mal ein wenig frischen Wind auf deinem Teller brauchst, probier doch mal Quinoa. Aus den kleinen Samen lassen sich leckere Sattmacher-Salate zaubern. Perfekt auch unterwegs – zum Beispiel für die Mittagspause.




SAŁATKA Z QUINOA

Przepis (4 porcje):
200g komosy ryżowej
200g ciecierzycy
200g czerwonej fasoli
1 czerwona papryka
1 cebula
2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki soku z cytryny
1 papryczka chilli, drobno posiekana
świeża pietruszka, drobno posiekana
sól, czarny pieprz
Komosę ryżowej gotować przez około 10-15 minut w warzywnym bulionie. Gotową komosę ryżową odcedzić i ostudzić. Papryka i cebulę drobno posiekać. Ciecierzycę i czerwoną fasolę odcedzić. Warzywa i komosę wymieszać w misce. Z oliwy z oliwek, soku z cytryny, chilli, pietruszki, soli i pieprzu przygotować sos. Tak przygotowanym sosem doprawić sałatkę. Podawać.

QUINOA SALAD 


Zutaten (4 Portionen):
200g Quinoa
200g Kichererbsen
200g Kidneybohnen
1 Paprika
1 Zwiebel
5 EL Olivenöl
3 EL Zitronensaft
1 Chilischote, fein gehackt
10 g frischer Petersilie, fein gehackt
Meersalz und Schwarzer Pfeffer
Zubereitung:
Quinoa 10 - 15 Minuten in Gemüsebrühe garen. Anschließend in einem Sieb abtropfen lassen. Paprika und Zwiebel schälen und in Würfel schneiden. Kichererbsen und Kidneybohnen in einem Sieb abspülen und abtropfen lassen. Gemüse in eine Schüssel geben, Quinoa hinzufügen und alles vorsichtig vermengen. Aus Öl, Zitronensaft, Chili, Petersilie, Salz und Pfeffer eine Salatsoße zubereiten. Soße über den Salat gießen und alles gut vermischen.

środa, 18 stycznia 2017

pudding z muffinek!

Jestem totalną przeciwniczką marnowania, a co gorsza wyrzucania jedzenia! Szczególnie tak dobrego jak słodkie muffiny z borówkami. W naszym domu ostatnio trochę się ich zebrało, zajadałyśmy się nimi z moją współlokatorką, jednak w pewnym momencie - bum! Muffinki nie były już najświeższe (odrobinę wyschły) i nieszczególnie nadawały się do jedzenia. Dlatego postanowiłam je wykorzystać i upiekłam pudding! Drugie życie dla muffinek! Pudding idealnie nadaje się na śniadanie lub na deser. Mięciutki, smaczny, apetycznie przyrumieniony. Podany na ciepło lub na zimno, z konfiturą lub posypany cukrem pudrem. Coś pysznego! Więc jeśli macie w swoim domu kilkudniowe muffiny, które już się Wam przejadły, przygotujcie ten pudding, koniecznie! 

Muffins-Pudding ist eine geniale Lösung um ältere Muffins zu verwerten, anstatt es wegzuwerfen. Resteverwertung deluxe: Baden Sie altbackene Muffins in einer Eiermilch, würzen Sie mit Zimt und servieren Sie den Pudding später lauwarm mit Marmelade und Puderzucker - köstlich!




PUDDING Z MUFFINEK

Przepis (cztery porcje):
4 (duże) muffinki z borówkami 
2 jajka
1 łyżka masła 
150ml mleka
80ml śmietanki kremówki
cynamon
dżem/cukier puder (do podania) 
Piekarnik nagrzać do 180 stopni (opcja grzania: termoobieg). Muffinki pokroić/pokruszyć na kawałki, ułożyć w naczyniu żaroodpornym. Jajka wbić do miski, roztrzepać. Dokładnie wymieszać z mlekiem, śmietanką i masłem. Tak przygotowaną masą zalać muffinki. Całość posypać cynamonem. Wstawić do piekarnika. Piec przez około 30-45 minut, aż całość się delikatnie zarumieni. Podawać na ciepło lub na zimno, z dżemem/posypując cukrem pudrem. 

MUFFINS-PUDDING

Zutaten (4 Portionen):
4 Muffins mit Blaubeeren
2 Eier
1 EL Butter
150 ml Milch
80 ml Sahne
Zimt
Marmelade/Pudrzucker
Zubereitung:

Ofen auf 1180 Grad vorheizen. Muffins in Stücke brechen und in eine gefettete Auflaufform (Keramik) geben. In einer Schüssel Eier, Milch, Butter und Sahne verschlagen und die Muffins damit begießen. Muffins etwas herunterdrücken, damit die Mischung gut aufgesogen wird. Etwa 30-45 Minuten im Ofen backen, bis sich die Masse gesetzt hat und oben leicht gebräunt ist. Servieren warm oder kalt, mit Marmelade und Puderzucker.

środa, 11 stycznia 2017

czekoladowo-kokosowa owsianka z porzeczką!

Kolejna smaczna, zdrowa i szybka propozycja, jak dobrze rozpocząć dzień. Czy możecie sobie wyobrazić lepszy początek dnia? Czekolada, kokos, słodko-kwaśna czarna porzeczka. Genialne trio, które sprawi, że Wasz dzień na pewno będzie udany! Biegnijcie do kuchni, gotujcie i smakujcie!

Dieses Frühstück ist ein leckerer und gesunder Start des Tages. Schokolade, Kokos und Heidelbeeren, eine tolle Trio, die deinen Tag schöner macht! Lass euch schmecken!




CZEKOLADOWA OWSIANKA z mleczkiem kokosowym i porzeczkami

Przepis (jedna porcja):
50g płatków owsianych
200ml mleka
2-3 kostki gorzkiej czekolady
50ml mleczka kokosowego
czarna porzeczka (najlepiej konfitura)
Płatki wsypać do rondelka, dodać kostki czekolady, zalać mlekiem, zagotować. Gotować pod przykryciem, aż do uzyskania gęstej, jednolitej konsystencji. Gotową owsiankę przełożyć do miseczki/na głęboki talerz, podawać z mleczkiem kokosowym i konfiturą. 

SCHOKO-HAFERBREI MIT KOKOSMILCH UND HEIDELBEEREN

Zutaten (1 Portion):
50g Haferflocken
200ml Milch
2-3 Zartbitter-Schokowürfel 
50ml Kokosmilch
Heidelbeeren 

Zubereitung:
Milch mit Haferflocken und Schokolade aufkochen lassen und unter gelegentlichem Rühren ungefähr
10 Minuten leise köcheln lassen bis der Hafer gequollen ist und ein schöner Brei entstanden ist.
Mit Kokosmilch und Heidelbeeren servieren.

czwartek, 5 stycznia 2017

owsiane muffiny z jogurtem i kiwi!

Udane śniadanie gwarancją udanego dnia, tę zasadę wyznaję od naprawdę długiego czasu i jeszcze ani razu się na niej nie zawiodłam! Dzisiejsza propozycja to propozycja dla fanów płatków owsianych, którym znudziła się jednak zwyczajna owsianka podana w miseczce. Wbrew pozorom upieczenie takich muffin nie wymaga zbyt dużego nakładu ani pracy ani czasu. Zresztą, jeśli nie macie czasu rano, możecie przygotować je jeszcze dzień wcześniej, wieczorem. A następnego poranka cieszyć się ich smakiem. Obiecuję, że nie pożałujecie! Pieczcie i zajadajcie, smacznego!


Porridge mal anders! Es muss nicht immer Haferbrei mit Obst sein. Rein in den Backofen und rauskommen leckere Muffins mit süßem Topping. Aufstehen leicht gemacht: mit diesem leckeren Frühstück! Dieses Rezept zeigt den Haferbrei in neuem Licht! Haferbrei-Muffins mit Quark, Banane, Vanille und Himbeeren, gesund und so lecker! Besser kann man einen Tag nicht anfangen.




OWSIANE MUFFINY Z JOGURTEM I KIWI

Przepis (2 porcje):
120g płatków owsianych + mleko/woda
200g twarogu
1 banan
1 jajko
1/2 laski wanilii
2-3 kiwi
100g jogurtu naturalnego
Płatki owsiane wsypać do garnuszka, zalać mlekiem lub wodą, gotować, aż do uzyskania gęstej, kremowej konsystencji. Gotową owsiankę odstawić i wystudzić. Piekarnik nagrzać do 180 stopni (opcja grzania: termoobieg). Jajko wbić do miseczki, roztrzepać. Banana obrać, rozgnieść widelcem, połączyć z jajkiem. Dodać płatki owsiane, twaróg i ziarenka wanilii. Wszystko razem dokładnie wymieszać, aż do uzyskania jednolitej masy. Gotową masą napełnić foremki na muffiny. Wstawić do piekarnika i piec przez około 20-30 minut. Gotowe muffiny nieco ostudzić. Podawać z kiwi i jogurtem. 



BANANE-HAFERBREI-MUFFINS MIT QUARK UND KIWI

Zutaten (für 2 Portionen):
120 g Haferflocken weich + Milch/Wasser
200 g Quark
1 Banane
1 Ei
Vanille
2-3 Kiwis
100 g Naturjoghurt

Zubereitung:

Die Haferflocken in einen Topf geben und Milch oder Wasser dazugeben, sodass die Haferflocken bedeckt sind. Unter ständigem Rühren aufkochen lassen, bis eine cremige Masse entsteht. Anschließend den Topf vom Herd nehmen. Den Backofen auf 180°C (Heißluft) vorheizen.
Das Ei aufschlagen und schaumig rühren. Banane schälen, zerkleinern und mit der Eiermasse verrühren. Die Haferflocken mit der Eiermasse, Quark und Vanille kräftig verrühren. Die Muffins-Förmchen mit Teig füllen und in den Backofen schieben, ca.20-30 Minuten backen. Fertige Muffins ein bisschen abkühlen lassen, dann auf ein Blech auslegen. Kiwi schälen und schneiden. Die Muffins mit Joghurt garnieren, Kiwi dazugeben und servieren.

jogurtowe parfait z owocami!

Za oknem zima, a na śniadanie trochę jakby już wiosna. Tak dla równowagi. Wczoraj pierwszy raz kupiłam jogurt sojowy i dzisiaj postanowiłam wykorzystać go do przygotowania jogurtowego parfait. Efekt? W połączeniu z płatkami owsianymi i słodkimi owocami wypada naprawdę świetnie! Bez wątpienia stanowi wyjątkowo dobrą i smaczną propozycję na śniadanie, idealną na rozpoczęcie dnia. 


JOGURTOWE PARFAIT Z OWOCAMI

Przepis (jedna porcja):
jogurt naturalny sojowy
płatki owsiane
owoce (u mnie: jabłko oraz kaki)
W wysokiej szklance układać warstwami: jogurt, płatki owsiane, owoce (najlepiej pokrojone w drobną kostkę lub plasterki). Deser najlepiej wstawić na kilka godzin do lodówki. Podawać schłodzony.

Einfach und doch besonders. Soya-Joghurt Parfait mit Früchten.

SOYA-JOGHURTPARFAIT 


Rezept (1 Portion):

Soya-joghurt
Haferflocken
Früchte (bei mir: Apfel und Kaki)
Den Joghurt, die Haferflocken und die Früchte in Glas geben. Kurz auskühlen lassen. Servieren.

wtorek, 23 sierpnia 2016

gdy marzenia komplikują Ci życie.


Kiedyś pisałam o tym na moim poprzednim blogu. Ale pomyślałam sobie, że chociaż zamierzam nie obracać się za siebie, to jednak po ten kawałek przeszłości muszę raz jeszcze sięgnąć, aby zacząć tutaj wszystko od nowa. Przede wszystkim ze względu na Was, czytelników. Pewnie z większością z Was się znam, ale może jest tutaj ktoś nowy, może ktoś nowy dołączy. Zresztą aby pisać o moim obecnym życiu w Berlinie, nie mogę nie napisać o początkach.

Zaczęło się niewinnie. I wcale nie jakoś nadzwyczajnie. Miałam w życiu akurat taki okres, w którym potrzebowałam zmian. Mniejszych lub większych, ale zmian. Czegoś nowego. Jakiegoś wyzwania. Przygody. Właśnie kończyłam jeden kierunek studiów, byłam w trakcie drugiego. Koleżanka akurat wróciła z Erasmusa, inna dopiero się na niego wybierała. Jedna zadowolona, druga podekscytowana. Hej, w takim razie może i ja spróbuję? I spróbowałam. I w skrócie: przeżyłam chyba największą przygodę swojego życia. Pełna obaw wyjechałam do obcego mi państwa na pół roku, zupełnie sama. Uwierzcie, przez pierwszych kilka dni miałam ochotę się spakować, uciec, wrócić jak najszybciej do domu. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że za jakiś czas to nowe miejsce, nowe miasto, które tak bardzo mnie wtedy przerażało będę nazywać domem – kazałabym mu się popukać mocno w czoło.

Nie wiem, kiedy, jak, dlaczego. Jakoś poszło. Poznałam wspaniałych ludzi, którzy są w moim życiu do tej pory, chociaż dzielą nas teraz tysiące kilometrów. Ale one nie są już dla nas przeszkodą. Tak samo, jak przeszkodą nie jest język. Różnice kulturowe. Staliśmy się dla siebie rodziną i myślę, że już zawsze nią będziemy. Nie będę się wdawać w szczegóły, ale te sześć miesięcy naprawdę niesamowicie mnie zmieniły. I pamiętam, jak bardzo bolało, gdy musieliśmy się rozstać, kiedy musiałam się spakować, zamknąć za sobą drzwi pokoju, w którym spędziłam ostatnie pół roku swojego życia i wrócić do … Właśnie, dokąd ja miałam właściwie wrócić, do domu? Przecież moim nowym domem stał się dla mnie Berlin i ten mały pokoik w akademiku. Moim domem byli Ci wszyscy niesamowici ludzie, z którymi dzieliłam troski i radości. Wtedy gdzieś tam w środku mojej głowy, serca pojawiła się taka myśl, że wrócę. Ale chyba sama do końca w to nie wierzyłam. Ale wiecie, nigdy nie zapomnę tej chwili, gdy stojąc już przed akademikiem, żegnałam się z moim najlepszy przyjacielem. Pamiętam, jakby to było wczoraj, jak zapłakani staliśmy wtuleni w siebie, podobno trwało to wszystko dużo ponad godzinę (tak mówią moi rodzice, którzy cierpliwie czekali na mnie w zapakowanym po brzegi samochodzie i którym jestem niesamowicie wdzięczna, że byli wtedy przy mnie, bo bez ich pomocy nie ma opcji, nie wróciłabym, nie dałabym rady wsiąść do autobusy, czy samolotu). No dobrze, ale wracając. Staliśmy tak i płakaliśmy i nie pamiętam, czy rozmawialiśmy, czy nie, jeśli tak, to o czym. Pamiętam jedno Jego zdanie: „obiecuję Ci, że któregoś dnia oboje tutaj wrócimy”. Nie wierzyłam. A dzisiaj siedzę na balkonie, wdycham berlińskie powietrze, patrzę na to wszystko z perspektywy czasu i nie wiem, czy bardziej chce mi się do siebie uśmiechać, czy płakać ze wzruszenia, bo wiecie co? Dotrzymaliśmy tej obietnicy. Oboje tutaj wróciliśmy.

Ojeju, ale jakie to było wszystko cholernie trudne. Szczególnie jeśli mało kto wierzy, że to zrobisz, to jak sama masz w to uwierzyć? Ale bierzesz się w garść i zaczynasz działać, małymi kroczkami. Masz wsparcie najbliższych. Masz po drodze ochotę tysiące razy zrezygnować, życie rzuca Ci kłody pod nogi, jakimś cudem je omijasz i okazuje się, że tak miało być, że wszystko do siebie pasuje. Ktoś zamyka Ci drzwi przed nosem, więc wchodzisz oknem i tak ciągle. Trzeba być upartym, zacisnąć zęby i brnąć do przodu. Nie jest łatwo. Ale może właśnie o to w tym wszystkim chodzi? Żeby nie było zbyt łatwo? Bo wiecie, to mi też trochę pozwoliło zrozumieć, że ja naprawdę tego wszystkiego chcę. Bo skoro mimo przeciwności i trudności ja i tak w to brnę, i tak mnie to uszczęśliwia to może faktycznie warto. I to, czego nauczyłam się w przeciągu ostatnich (mniej lub więcej) dwóch lat to, że :


MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ

Wiem, banał. Ale to nie jest tak, że uważam, że to prosty i nieskomplikowany zabieg, jak w tych wszystkich bajkach albo współczesnych serialach: jest marzenia, które jakby za pstryknięciem palca spełnia się i nagle Twoje życie staje się piękniejsze. Całe to spełnianie marzeń jest naprawdę cholernie trudnym i długotrwałym zabiegiem. I jest jeszcze jeden haczyk - marzenia nie zawsze spełniają się tak, jak chcemy, nie zawsze spełniają się wtedy, gdy akurat ich potrzebujemy. Zazwyczaj jest wręcz na odwrót. Z marzeniami nie jest tak, jak z kupnem nowych butów. Marzenia nie stoją na półce w sklepie, wycenione, gotowe do tego, aby je z tej półki zdjąć, podejść z nimi do kasy, zapłacić i założyć na nogi. Z marzeniami nie jest tak prosto, nie jest tak szybko. Marzenia wymagają czasu. Cierpliwości. Wymagają pracy, czasem wielu łez i błędów, decyzji, które na początku wydają się niezwykle nietrafione, złe, a z perspektywy czasu jednak okazuje się, że to były całkiem dobre decyzje. Marzenia są małe i duże. Są dobre. To najlepsze, co możemy mieć w życiu. Marzenia to coś, co nas napędza. Nie bójmy się swoich marzeń, nie wstydźmy się ich, wpuśćmy je do swojego życia. I pamiętajmy, że każdy z nas na te marzenia zasługuje. Ale niech marzenia nie będą tylko marzeniami. Niech marzenia staną się rzeczywistością. Trzeba jednak pamiętać, że marzenia potrafią skomplikować życie. Tak właśnie było z tym moim marzeniem. Marzeniem, które początkowo było tylko przygodą. Później było próbą, zaczęło się przeistaczać, było czymś najpiękniejszym, co mogło mnie spotkać, zaczęło ewoluować w jeszcze większe, poważniejsze marzenie, w jeszcze większe plany na przyszłość i nagle doszłam do takiego dziwnego momentu: poczułam, że to marzenie zaczęło mnie przerastać, zaczęłam się tego marzenia najnormalniej w świecie, tak po ludzku bać, co z kolei doprowadziło do tego, że w pewnym momencie zaczęłam myśleć, że to marzenie nigdy nie powinno się we mnie narodzić, że bez tego byłoby mi łatwiej, że bez tego marzenia nie pogubiłabym się, moje ciasno ułożone plany i wizje na życie nie prysnęłyby niczym bańka mydlana, że gdyby nie to marzenie to nie musiałabym teraz każdego dnia zastanawiać się, co dalej. A później przeczytałam dwa zdania, które na obecną chwilę są czymś, co mnie napędza w chwilach zwątpienia: 

"If your dreams don't scare you, then they aren't big enough" 

oraz

"If you can dream it, you can do it"


Wiem, ja doskonale wiem, że to trudne, gdy Twoje marzenia wywracają Ci życie do góry nogami. Wiem, że to trudne, gdy uświadamiasz sobie, jak wiele pracy od Ciebie wymagają, a Ty nie wiesz, czy masz na to wszystko siły. Gdy nagle sprawiają, że chcesz wszystko zmienić, ale przecież to nie jest takie proste, przecież zmiany wymagają odwagi, ryzyka. Co jeśli się nie uda? Może nie powinnam tak ryzykować, może to dziecinne, naiwne? Ktoś kiedyś powiedział: jest ryzyko, jest zabawa. A ja powiem: jest ryzyko, są (spełnione) marzenia. Ja postanowiłam zaryzykować. Postanowiłam uwierzyć w moje marzenie i dążyć do niego. Musiałam być cierpliwa, co wcale nie było łatwe, bo z cierpliwością u mnie ciężko. Najchętniej chciałabym zmiany już, teraz, zaraz. Bez czekania. Ale musiałam sobie uświadomić, że marzenia wymagają czasu, wymagają też rozsądku i mądrości. Więc czekałam (nie)cierpliwie, ale nie z założonymi rękoma. Czekałam, działałam i z dnia na dzień czułam, że jestem coraz bliżej. A dzisiaj mogę już z pełną satysfakcją i dumą powiedzieć: udało się. I było warto. Mimo wszystko. Bo o tym, że spełnione marzenie nie gwarantuje Ci totalnego szczęścia już na zawsze opowiem Wam kiedy indziej.